Nikt nigdy nie wątpił w potęgę ludzkiego mózgu, jednocześnie nikt nie spodziewał się, że z czasem jego znaczenie zostanie tak silnie wyeksponowane w stosunku do zagadnień dotyczących marketingu internetowego. Nie od dziś jesteśmy zmuszeni respektować jego indywidualne potrzeby, to one bowiem przekładają się na wymagania użytkowników, których tak bardzo pragniemy pozyskać jako potencjalnych klientów. Jak jednak dotrzeć do podświadomości, by ludzie Ci mogli zyskać owe miano „klienta”, jak sprostać wymaganiom i potrzebom generowanym przez ich umysły i w końcu, jak sprawić, by kliknęli magiczny przycisk „kup”?

Odpowiedź na żadne z tych pytań nie jest, niestety, prosta. Jak bowiem sprawić, by użytkownik wodząc wzrokiem po tysiącach haseł, układów graficznych, przycisków pozostał nam wierny i to właśnie naszą reklamę docenił? Najzwyczajniej w świecie, musimy dać mu to, czego chce. Tylko czego chce?… To właśnie sedno problemu, zagadka, której rozwiązanie może przynieść jedynie niewymierne korzyści.

Poznanie głęboko skrywanych pragnień

Ludzie rzadko kiedy bezpośrednio komunikują wszem i wobec czego chcą. Choć często cecha ta przypisywana jest jedynie kobietom, to jednak odnosi się do obu płci. Użytkownicy pragnienia te skrywają głęboko w swej podświadomości, często sami będąc nieświadomymi ich istnienia. Zadaniem skutecznego marketingowca jest natomiast dostosowanie oferty do owych skrywanych pragnień, tak by nakłonić potencjalnego klienta do określonego działania, właśnie przez odniesienie się do jego podświadomości.

Badania ilościowe odchodzą do lamusa, teraz najlepszym sposobem pozyskania interesujących nas informacji jest czysta, niczym niezmącona nauka, która zawładnęła rynkiem. Tak, dokładnie – przepaski, czujniki, przewodnictwo elektryczne, pomiary szybkości oddechu, kamery śledzące ruchy gałek ocznych, oto niektóre z mierników poziomu zadowolenia i sposobów pozyskiwania danych odnośnie ukrytych pragnień potencjalnych klientów. Neuromarketing, bo tak nazywa się ta dziedzina, wkracza na przysłowiowe salony. Czemu tak zachwyca i co jest jej istotą? Nauka ta opiera się w rzeczy samej na rejestrowaniu aktywności mózgu i układu nerwowego, po to, by uzyskać odpowiedź na pytanie „co podoba się użytkownikom w oglądanych reklamach, banerach, zwiastunach?”.

Powiązanie bodźca i potrzeby

Susan Weinschenk, autorka książki „Kliknij tu! Wykorzystaj neuromarketing w projektowaniu WWW” (więcej o książce tutaj) w ciekawy sposób ujęła istotę problemu. Jako doktor psychologii wyróżnia młody, średni i najstarszy mózg w ramach tej dziedziny nauki. To właśnie najstarszy mózg zdaje się być epicentrum tych wszystkich, pierwotnych i podstawowych pragnień, ukrytych tak głęboko, aż pozostawiających w nieświadomości ich istnienia. Autorka wymienia trzy podstawowe potrzeby naszego najstarszego mózgu: seks, bezpieczeństwo i pożywienie. Analizując powyższe założenia nietrudno odnaleźć przykłady reklam nawiązujących bezpośrednio do wymienionych potrzeb. Przykładowo: codziennie spotykamy się ze spotami reklamowi, w których piękny osobnik płci przeciwnej pożądliwie patrzy na dany produkt, zachęcając do jego zakupu, od chociażby warto przyjrzeć się reklamie Lexusa RC F modelu z 2014 roku (określana przez, nie oszukujmy się, głównie płeć męską, mianem elektryzującej, pełnej napięcia, doskonałej) Założeniem była reklama samochodu, jego nowej, pięknej sylwetki. Czemu zaprezentowano nie tylko sylwetkę auta, ale i skąpo ubranej modelki? To proste, niemalże każdy mężczyzna w podświadomości pragnie być właścicielem tak imponującej maszyny, jednoczesne powiązanie tego typu potrzeby z chęcią poznania zachwycającej kobiety dublują obiekt pożądania w jeden, skłaniając do zakupu samochodu – może ta lub inna piękna kobieta zauważą męski potencjał, gdy posiadacz auta będzie przemierzał nim bezkresy miasta wzbudzając ogólny zachwyt?

Budzenie pozytywnych emocji 

Ciekawym badaniom została również poddana zapewne wszystkim dobrze znana reklama telewizora Sony Bravia. Emisja spotu miała miejsce relatywnie dawno, gdyż w 2005 roku, jednak zapada w pamięć – pochyłe ulice San Francisco, 250 tysięcy kolorowych, gumowych piłeczek, 23 kamery ustawione wzdłuż ulicy. Pamiętamy?

Reklama doczekała się nawet nagrody Złotego Lwa na festiwalu w Cannes. Ujęcia, muzyka, niekonwencjonalność, co tak bardzo ujęło widzów? Otóż przeprowadzone przez firmę Human Mind and Brain za pomocą elektroencefalografu i czujników skórnych badania wykazały, że podczas kręcenia zdjęć jedna z piłek uderzyła w rynnę, na której siedziała żaba. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie okazało się, iż właśnie ten niezaplanowany moment spowodował wzbudzenie pozytywnych skojarzeń z marką. Żaba stała się wizytówką kampanii marketingowej, budując pozytywny oddźwięk wokół Sony. Najważniejsze jednak nastąpiło potem – uznano, że badania tego typu są na tyle ważne i wiarygodne, iż trzeba je stosować na szeroką skalę. Rynek amerykański pogrążył się w badaniach z zakresu neuromarketingu. (Zainteresowanym polecamy podpowiedzi, jak tworzyć reklamy video małym kosztem).

Inspiracja w neuromarketingu

Marketing jest pojęciem szeroko znanym, jednak dążenie do jego skutecznej odmiany wciąż wzbudza najwięcej emocji. Skąd bowiem brać coraz to nowsze pomysły, jak docierać do klienta tak, by nie odczuwał niechęci do „zasypujących” go zewsząd reklam? Odpowiedź jest banalna – należy dotrzeć do jego najbardziej pierwotnych pragnień, tych, o których przypuszczalnie sam nawet nie miał pojęcia. Jak to zrobić? Na to pytanie odpowiedzi nie ma – można stosować techniki z zakresu neuromarketingu, czy jednak zgłębianie ludzkich umysłów w taki sposób i w takim stopniu rzeczywiście jest niezbędne? W naszych realiach stać na to tylko największe korporacje. Jednak przedsiębiorcy z małych i średnich firm mogą skorzystać z istniejących już badań, by znaleźć nowe inspirujące pomysły na kampanie reklamowe w Internecie. Wystarczy odrobina czasu i zastanowienia, by zdefiniować myśl przewodnią kampanii i budować reklamy tekstowe, banery czy spoty video w oparciu o nadrzędne skojarzenie. Podpowiedzi, jak wykorzystać to w praktyce opublikujemy już wkrótce.